"Pan Frost" z Jeffem Goldblumem i Kathy Baker, w którym lekarka zostaje zmuszona do przewartościowania światopoglądu pod wpływem mężczyzny uważającego się za diabła. Punkt wyjścia tego filmu jest podobny, ale fabuła zmierza w innym kierunku. Mało w niej grozy, którą oddycha "Pan Frost", natomiast dużo więcej pożądania. Diabeł pożąda doskonałej duszy, psychoterapeutka chętnie oddałaby się diabłu (czemu, patrząc na Tila Schweigera, wcale się nie dziwię ;)) Historia jest niestereotypowa, bo diabeł zamiast dyszeć wściekłością jest po ludzku rozczarowany mizernymi owocami swojej pracy. Szukał absolutnej doskonałości - tu uosabianej przez Marię Callas - by ze szczytu strącić ją w otchłań, ale ona okazała się niezniszczalna. Diabeł w "Wielkim Bagarozym" jest tylko trochę demoniczny. Jakby na przekór - więcej zła kryje się w jego psychoterapeutce. Poza tym wciąż powraca motyw groteskowych zgonów, jakby wskazujący na załamanie się porządku świata. No ale skoro diabeł nie ma ochoty wykonywać swojej roboty... Ciekawy film, choć miłośnika horroru raczej nie usatysfakcjonuje.
"Pan Frost"
"Pan Frost" jest jednym z moich ulubionych filmów. Miło byłoby być tą lekarką przy Jeffie G.;))
O, tak
też byłabym się nim chętnie zaopiekowała ;)) Niestety już to za nas zrobiła Baker.
Do piekła???!!!
Jeśli wszystkie diabełki wygladają jak Jeff albo Til, to czemu nie ;-))